No i przyszedł czas na przepisy na tym blogu 🙂 Chociaż początkowo blog ten miał być o zdrowym odżywianiu, to jednak więcej na nim innych treści. Dlaczego tak się stało? Po wielu miesiącach, a nawet latach, w których drążyłam przyczyny moich dolegliwości związanych z Hashimoto, poczułam przesyt treściami o zdrowiu. Kropkę nad „i” postawiła lektura książki Marka Zaremba, który napisał, że ogromne znaczenie w postępach leczenia chorób autoimmunologicznych ma stan psychiczny pacjenta.
ŻYCIE JEST ZA KRÓTKIE NA BAWEŁNIANE GACIE
Po raz pierwszy zamiast na restrykcyjnej diecie zaczęłam zwracać uwagę na to, jak się czuję z tym moim całym odżywianiem. Zaczęłam bardziej skupiać się na poszukiwaniu tego, co sprawia mi przyjemność i w efekcie początkowa koncepcja tego bloga poszła na chwilę w odstawkę. Wiem już też, że nie bardzo chciałabym tworzyć kolejnej strony z informacjami o właściwościach odżywczych jakiś produktów, czy działaniu suplementów. Za dużo jest takich stron, dlatego mam zamiar pisać o tym, co mi sprawia przyjemność i w ten sposób opowiadać, jak to wszystko działa na osobę chorującą na Hashimoto.
W związku z zakupem ogromnej ilości książek z przepisami, zapragnęło mi się, aby w końcu te przepisy wypróbować 😀 Nie ma nic gorszego, niż książka kucharska, która kurzy się na półce. I chociaż kocham książki i to, że mogę czerpać z zawartego w nich doświadczenia i wiedzy innych ludzi, to czuję, że czas skupić się na tym co mam i to w pełni wykorzystać.
Inaczej niż kiedyś podchodzę do wyglądu i celebrowania posiłków. Miała na to wpływ między innymi Ania Kęska, której wpis: Życie jest za krótkie na bawełniane gacie, sprawił, że zaczęłam negować swoje przyzwyczajenia. Także te związane z szybkim jedzeniem, chowaniem ładniejszych rzeczy na czas, gdy przyjdą Goście (np. ładne talerze, ściereczki itp.)
ILE TWOICH KSIĄŻEK KUCHARSKICH KURZY SIĘ NA PÓŁCE?
Zauważyłam też u siebie tendencję do kupowania książek kucharskich, po to żeby były. Abym miała pomysł na super danie, gdy przyjdą Goście lub gdy będzie jakaś super okazja. I jak się pewnie domyślacie książek kucharskich nagromadziłam całkiem sporo, a okazje, w których z nich korzystałam można policzyć na palcach jednej ręki. Postanowiłam więc inaczej podejść do tematu i dokumentować tu na blogu przepisy (dobre), które zaczerpnęłam właśnie z tych książek. Ile moich książek kurzyło się na półce? Tego już nie potrafię zliczyć, bo porozrzucane są po całym domu. Kilka w kuchni, kilka w sypialni, kilka na strychu. A jak jest u Was?
SIROCCO. SMAKI BLISKIEGO WSCHODU – PRZEPIS NA KURCZAKA W SOSIE POMARAŃCZOWO-TYMIANKOWYM.
Na pierwszy ogień poszedł kurczak w sosie pomarańczowo-tymiankowym z książki Sirroco. Smaki bliskiego wschodu. Poniżej przepis:
Pomarańczowo-tymiankowe skrzydełka z kurczaka
- 1 kg skrzydełek z kurczaka (ja zrobiłam pałki)
Marynata:
- 200 ml świeżego soku z pomarańczy
- 6 łyżek marmolady pomarańczowej (kupiłam w Biedronce)
- 4 czubate łyżeczki suszonego tymianku
- 2 czubate łyżeczki cynamonu
- 1 czubata łyżeczka kurkumy
- 1 łyżeczka pieprzu cayenne
- 2 duże ząbki czosnku drobniutko posiekane
- 3 łyżki oliwy
- sól morska w płatkach i świeżo mielony pieprz
Wymieszać składniki marynaty, natrzeć nią mięso i wstawić do lodówki na minimum 3 h, a najlepiej na całą noc. Piec w temperaturze 200 stopni przez 50 min. W połowie przewrócić kurczaka i skropić marynatą. Skrzydełka podawać z sosem z marynaty (marynatę podgrzewamy w garnku, aż osiągnie konsystencję sosu.) Smacznego!